- Oczekiwania względem Mateusza Szpernalowskiego były bardzo duże, ale on doskonale sobie z nimi poradził. To ambitny chłopak, chłopak z Będzina, który wysoko zawiesza sobie poprzeczkę - tłumaczył trener Radosław Kolanek.
Za niespełna trzy tygodnie numer na koszulce meczowej może odpowiadać liczbie występów jego w PlusLidze. Za naszym wychowankiem osiemnaście udanych gier, a do końca sezonu pozostały jeszcze trzy kolejki.
- Możliwość regularnego przebywania na boisku i kreowania gry całego zespołu jest dla niego ogromnym doświadczeniem, które na pewno docenia. Mateusz pokazuje, że warto ciężko pracować i dążyć do spełnienia marzeń. Klub stawia na swoich ludzi, a on jako osoba od dziecka związana z Będzinem jest dziś jego bardzo ważną częścią.
Życie, także to boiskowe, pisze niespodziewane scenariusze. Mateusz, który pierwotnie miał uczyć się rozegrania w PlusLidze u boku znacznie bardziej doświadczonego Grzegorza Pająka, już w pierwszej rundzie zaczął przejmować jego obowiązki.
- Od samego początku mojej pracy w Będzinie sądziłem, że „Szpernal” będzie bardzo ciekawym uzupełnieniem dla Grzegorza Pająka, jednak w obliczu jego problemów zdrowotnych, sam objął rolę sternika. Mimo młodego wieku, pokazał otwartość na rozwój i chęć do współpracy. Przed nim, jak i przed nami jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, ale to doświadczenie, który zdobywa z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Z charakterem wojownika cały czas będzie szedł naprzód.
Powiedziałeś, że oczekiwania względem Mateusza były bardzo duże, ale on doskonale sobie z nimi poradził. To bardzo ambitny chłopak, który wysoko zawiesza sobie poprzeczkę.
- Robiliśmy wszystko, aby przygotować Mateusza do roli zmiennika, do roli zadaniowca, korzystając z niego m.in. na podwójnej zmianie. Dzięki spoczywającej na jego barkach odpowiedzialności w warunkach meczowych mógł się rozwijać i okrzepnąć w realiach PlusLigi. Do tej pory wykonaliśmy bardzo dużą pracę techniczną, ale i taktyczną, w której skupiliśmy się m.in. na reakcji przeciwnika na naszą grę, jego atutach czy sposobie poruszania się środkowych. Sporo czasu poświęciliśmy też na wykorzystanie naszych atutów, kreowanie liderów i budowanie najmocniejszych punktów. Ta praca już pokazała, że z tak młodym rozgrywającym jesteśmy w stanie grać ciekawą siatkówkę, a Mateusz mimo trudnej sytuacji w tabeli potwierdził, że jest bardzo perspektywicznym zawodnikiem.
MKS Będzin to najprawdopodobniej pierwszy zespół w historii PlusLigi, który może pochwalić się aż dwoma wychowankami na pozycji rozgrywającego... Do Mateusza Szpernalowskiego dołączył Igor Kyrcz.
- Igor cały czas pomaga nam w organizacji treningów, robi wszystko, aby ich jakość była jak najwyższa. Podobnie jak Mateusz, jest pracowity, odważny, otwarty na wiedzę. Zaimponował mi w hali w Łagiszy, gdzie po naszym treningu zapytał mnie, czy może jeszcze zostać na treningu swojej drużyny młodzieżowej, z którą trenuje tu na co dzień. Moje odczucia dotyczące Igora są bardzo pozytywne.